Wielu
czynnych zawodowo dewiantów zdemaskowanych na łamach FiM uszło z
różnych przyczyn wymiarowi sprawiedliwości
Jest wśród nich uchodzący za za autorytet moralny znamienity prałat z
diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, który zaczynał swoją karierę w
parafii W. (diecezja zielonogórsko-gorzowska).
Uciekł stamtąd po
zgwałceniu dziecka. "Groził karą boską, jeśli komukolwiek o tym opowiem"
wspomina szczenięce lata ofiara, tłumacząc dlaczego dopuściła do
przedawnienia.
Ks. Tomasz R. z Białegostoku usiłował zgwałcić 16-letnią uczennicę.
Za
karę wylądował na wiejskiej parafii. Ks. Paweł K. (wikariusz parafii św.
Ducha we Wrocławiu i nauczyciel religii) polował w śródmiejskich
slumsach na chłopców. Spędził zaledwie kilka godzin na policyjnym
"dołku", po czym wyszedł na wolność dzięki poręczeniu kard. Henryka
Gulbinowicza, emerytowanego metropolitę wrocławskiego.
Znalazł
schronienie w diecezji w bydgoskiej, ale niedawno wrócił do
archidiecezji, bo dostał przydział do parafii w M.
Wpływowy proboszcz z
diecezji kaliskiej - ks. Michał M. został nakryty przez dwójkę młodych
ludzi, którzy wybrali się na grzyby w rejon Lasów Antonińskich, a
znaleźli znanego im duszpasterza kopulującego w zaroślach z dzieckiem.
"Jego partnerem był mały chłopiec. Z pewnością nie miał więcej niż 12
lat" - twierdzili świadkowie sekscesu. Ks. Wojciech P. zajmował wysoką
pozycję w hierarchii w zgromadzenia palotynów (był w pewnym okresie
kapelanem harcerzy) gdy próbował uwieść niespełna 15-letniego dzieciaka.
"Lubię jak partner na mnie siedzi, jak przy rozłożeniu na łopatki. Miło
by było, gdybyś pomógł mi w masowaniu mojego penisa" - pisał do chłopca
ks. Wojciech, podkreślając to, że "co do sumy kieszonkowego, to na
pewno będę grzeczny". Ks. Waldemar P. z diecezji pelplińskiej najpierw
zgwałcił upojonego alkoholem licealistę, a następnie doprowadził go do
homoseksualnej prostytucji. Nastolatek udokumentował ukrytą kamerą
pożegnalne spotkanie, po czym zaoferował przełożonym pedofila prawo
pierwokupu tego multimedialnego spektaklu. Nie znamy dokładnej kwoty,
ale sprawa rozeszła się po kościach.
Ks. Krzysztof Sz. był wikariuszem parafii w C. (diecezja pelplińska),
gdy zaczął brać jedną z uczennic do łóżka. Cudowny traf ratujący go
przed więzieniem polegał na tym, że tuż przed inicjacją uwiedziona
skończyła 15 lat. Franciszkanin Andrzej S. skorzystał z dobrodziejstwa
przedawnienia. Działa teraz duszpastersko w M. (diecezja łowicka), a
jego konfranta (też pedofila), o. Michała B., władze zakonne schowały w
W., nieopodal Grodziska Wielkopolskiego. Ks. Piotr G. (wikariusz parafii
w K.) flirtował za pośrednictwa komunikatora internetowego ze swoim
parafianinem, który przedstawił się jako kilkunastolatek. Gdy wikary
przeszedł do fazy z umawiania się z "chłopcem" na randkę w celu
"obejrzenia ptaszka" w zamian za pieniądze (cenę mieli wynegocjować
podczas spotkania), mężczyzna zawiadomił prokuraturę. Ponieważ ks. Piotr
zachowywał najdalej idącą ostrożność i nigdy nie wyjaśnił, do czego
konkretnie ma zmierzać "oglądanie ptaszka", sąd umorzył postępowanie w
zakresie zarzutów o pedofilię, skazując go za ujawnione w trakcie
przeszukania z plebanii nielegalnego oprogramowanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz